1. Kochajmy Boga

,,Jam jest Pan, Bóg twój… czyniący Miłosierdzie na wiele tysięcy miłujących Mnie”          (Powt. 5,10).

Miłość Boga jest jednym z głównych motywów pobudzających Go do świadczenia miłosierdzia dla ludzi. Jak ufność promienieje u podstaw Miłosierdzia Bożego, tak miłość opromienia jego szczyty, czyli sprowadza do duszy przeobfitą ilość łask miłosiernych. Miłość – to prawdziwy ogień niebieski, co kształtuje każdą cnotę  i nadaje jej wartość zasługującą na żywot wieczny – to największe przykazanie Boże, streszczające w sobie wszystkie inne.        Dla miłości Bożej stworzeni jesteśmy, dla niej tylko Bóg obdarzył nas rozumem i wolą; miłość Boga to punkt wyjścia, środek i cel nasz ostateczny. Co ojcu po dzieciach bez serca? Co Bogu po stworzeniach rozumnych, które by nie płaciły Mu słodkiej daniny miłości? Miłość to istota i streszczenie całej naszej doskonałości, to królowa cnót wszystkich: ,,Kochaj Boga i czyń,     co chcesz” (św. Augustyn).

Przedmiotem miłości jest dobro, w którym mamy upodobanie. Przedmiotem miłości teologicznej jest Bóg jako dobro najwyższe, czyli nieskończona doskonałość Jego natury, obejmująca wszystkie inne doskonałości w stopniu najwyższym. Bóg jako dobro może być uważany jako dobro nasze ze względu na dary i łaski, jakie otrzymujemy z Jego Miłosierdzia,   i jako dobro samo w sobie, godne najwyższego upodobania i miłości bez względu na nas.        W pierwszym wypadku będzie miłość pożądania, a w drugim miłość życzliwości. W tym ostatnim wypadku miłujemy Boga nie dlatego, że nam świadczy miłosierdzie, ale dlatego,     że jest sam w sobie najwyższą Prawdą, Dobrem i Pięknem. Taka miłość jest miłością doskonałą, podczas gdy miłość Boga jako dobra naszego jest miłością niedoskonałą i stanowi podstawę cnoty teologicznej – nadziei. Jednakże do miłości doskonałej prowadzi zwykle miłość niedoskonała, czyli miłość pożądania, powstająca w nas z rozważania i poznania w nas dobrodziejstw nieskończonego Miłosierdzia Bożego.

  1. b) Co należy rozumieć przez dobro Boże, które miłujemy dla niego samego? Niektórzy teologowie sądzą, że dobro Boże naturalne to natura Boża ze wszystkimi jej przymiotami. Stąd wynikałoby, że do miłości doskonałej potrzeba poznania natury Bożej i wszystkich jej przymiotów. Powszechniejsze natomiast jest zdanie, że naturalnym dobrem Bożym jest każdy przymiot Boży poznawany osobno, i dlatego każdy przymiot z osobna może być przedmiotem miłości doskonałej, na przykład, Miłosierdzie Boże jest godne miłości dla niego samego, ponieważ to Miłosierdzie obiektywnie zawiera w sobie naturę Bożą i wszystkie inne przymioty. Stąd miłując wprost Miłosierdzie Boże samo w sobie, miłujemy ubocznie całą naturę Bożą wraz ze wszystkimi przymiotami. Ponieważ ze wszystkich przymiotów Bożych najwięcej doświadczamy w obecnym stanie miłosierdzia Bożego i najłatwiej je poznajemy, dlatego przez kult tego Miłosierdzia najprędzej obudzamy miłość – na razie niedoskonałą, a potem i doskonałą – dla samego Miłosierdzia Bożego. Inne doskonałości Boże budzą wprost inne cnoty. Na przykład, Dobrotliwość Boża budzi w nas uwielbienie, Sprawiedliwość – bojaźń, Mądrość – podziw, lecz Miłosierdzie, przedstawiające nam Boga jako najlitościwszego Ojca, obudza w nas naprzód ufność – podstawę miłości pożądania,                a następnie doskonałą miłość życzliwości i wdzięczności. Jeżeli zaś jeszcze dojdzie do tego zgłębienie dzieł Miłosierdzia Bożego, wówczas już nie wiem, co Boskiego może powstać         w duszy, by ją udoskonalić.

Miłość Boga jest rezultatem współdziałania Boga i człowieka. Bóg wlewa łaskę miłości przy chrzcie świętym, a wkładem z naszej strony winna być współpraca z tą łaską; by łaska wzrastała, trzeba obudzać w sobie akty miłości Boga, w duchu tej miłości znosić cierpienia       i przeciwności, a przede wszystkim unikać grzechu i prosić Ducha Świętego o dar miłości, czyli o mądrość. On jest wyrazem miłości Ojca ku Synowi i Syna ku Ojcu i nazywa się inaczej Miłością. ,,Przybądź, Duchu Św., napełnij serca Twoich wiernych i zapal w nich ogień miłości Bożej!” – ,,Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami!”